wtorek, 16 listopada 2010

Traper Stefana.


STEFAN jaki jest, każdy widzi. Wyrósł chłop na schwał. Długi jest i długich rowerów potrzebuje. Dziwi więc to, że dnia pewnego zajechał do mnie nowym, troszkę za małym jak mi się na początku wydawało, sprzętem. A sprzęt to nie byle jaki. TRAPER, oryginał z piwnicy wyglądał jakby opuścił fabrykę jakieś dwa sezony temu. Pewno starszy jest od STEFKA, a wygląda lepiej. Czy to zasługa przeróbek, które ręką naszego bohatera, dodały nieco pospolitej sylwetce polotu jego maszynie, czy też nieostrych zdjęć mego aparaciku. Nie ważne, my trzymamy kciuki, STEFAN walcz dalej o lepsze jutro twoich maszyn.




TITU.

niedziela, 10 października 2010

Rafał.


Nie będę się o sobie rozpisywać hehe. Nazwyam się Rafał, jestem w klasie maturalnej, dlaczego jeżdżę? bo rowery wymiatają ;D
To jeszcze dodam coś. Przerobiłem sam ten rower tak, jak chciałem. Z normalnej starej kolarki wyszło właśnie takie coś ;] Wywaliłem wszystko, co było niepotrzebne, czyli przerzutki i hamulce. Przemalowałem ramę, obciąłem kierę. Nie jest to ostre koło, ale torpedo i w mieście spisuje się nieźle.

piątek, 1 października 2010

Dominik.


Dominik, lat 12. Sam z zaoszczędzonych przez siebie pieniędzy kupił trójkołowca, a potem skonstruował przyczepkę, na której wozi książki. Sprzedając je ma nadzieję uzbierać na kolejny pojazd napędzany mięśniami . Zapytany jak i którędy porusza się po mieście, odpowiada, że po chodnikach, bo na ulicy czasami jest zbyt niebezpiecznie. Chłopak daje radę i nie macie wymówek, aby nie przesiąść się na rowery. RESPEKT Dominik.



czwartek, 16 września 2010

Mariusz Max.


Dla mnie rower to po prostu urządzenie idealne do szybszego spaceru. Nie wiem po co chce szybciej spacerować bo i tak mam długie nogi... Pozornie wydaje się, że zobaczę więcej, ale tak naprawdę jadąc, widzę mniej niż idąc.
Rower to taki gadżet i juz od małego cos tam przy nim zawsze dłubałem, aby był inny niż wszystkie aby oddawał moją osobowość. Latem miałem akurat dostępne płatki 24 karatowego złota, które używa się w pozłotnictwie, więc postanowiłem ozłocić mojego presidenta, który wcześniej był klasycznie klasycznym holenderem. Teraz jest unikatem.

Z miejsc, które odwiedziłem to pod względem używania roweru Zieloną Górę bym zamienił jedynie na Amsterdam... A pod względem całorocznej pogody to Ekwador rulez nawet bez roweru tylko boso.

I love U :)





czwartek, 9 września 2010

Ola.


Nie toleruję samochodów jako transportu miejskiego, gardzę MZK ze względu na niepraktyczny, niedostosowany do moich potrzeb rozkład. Uwielbiam rower najmocniej na świecie za stuprocentową swobodę i poczucie wolności. Na co dzień studiuję w Poznaniu, jednak dużo czasu spędzam w Zielonej Górze. Korzystam ze ścieżek rowerowych i bocznych uliczek. Tutaj jeździ mi się znacznie lepiej niż po wielkiej poznańskiej metropolii ze względu na mniejszą intensywność ruchu drogowego. Rower, jak większość zielonogórzan, kupiłam na giełdzie za grosze.


piątek, 3 września 2010

Karol.


Było kilka przyczyn, dla których zdecydowałem się na kupno roweru. Po pierwsze chciałem sprawniej i szybciej przemieszczać się po centrum miasta (samochód nie zawsze daje takie możliwości), a po drugie mój znajomy powiedział kiedyś, że "nie stać go na starego jaguara, więc kupi stary rower".
Kupiłem go przez Allegro, ale odebrałem osobiście. Jeżeli chodzi o moje wrażenia z jazdy po Zielonej Górze to muszę powiedzieć, że są całkiem pozytywne. Ludzie są w miarę okej i nie robią problemów. Jeszcze lepiej będzie gdy Oficer Rowerowy wcieli w życie swoje plany.
Gdybym miał coś zmienić w naszym mieście to chyba zainwestowałbym w obustronne pasy ruchu na ulicach dwukierunkowych. Na koniec powiem tyle, że tak jak kiedyś jeździłem tylko samochodem, tak teraz jeżdżę nim prawie wyłącznie poza miasto. W Zielonej Górze, jak najczęściej na rowerze. Namawiam i Was do tego...



foto: Wojtek

czwartek, 26 sierpnia 2010

ROWErLOVE.

Zabawne kilka godzin z Łysym, Lipą i Małym zaowocowały kilkoma zdjęciami. Do tej pory nie wiem, czy występują tutaj jako "luźna grupa rowerowa" kumpli, czy osobno, przypadkiem wspólnie sfotografowani. Jednak, jakie to ma znaczenie? Grunt, że chłopaki jeżdżą. Szukajcie ich na mieście.

------

Marzyłeś o amerykańskiej bryczce, V8 wygodna kanapa, wspomaganie wszystkiego czego się da, wzrok dziewczyn gdy przejeżdżasz bulwarem? My to mamy. Szeroka kiera, kanapa pod tyłkiem. po prostu ROWErLOVE. Nowe, używane, nie ważne JUST CRUISING.
TITU.






czwartek, 19 sierpnia 2010

Kornelia.


Cześć mam na imię Kornelia, jestem licencjonowanym (już :)) animatorem kultury. Na rowerze jeżdzę raczej rekreacyjnie, na wycieczki w miasto lub jego okolice. Jakoś nie potrafię jeszcze całkowicie zrezygnować z luksusu taniego biletu miesięcznego ;) Mój rower to trochę "tuningowana" Mifa. Dostałam ją od chłopaka, który wymienił jej wcześniej kierownicę i siodełko by jeżdziło sie bardziej komfortowo (podstawowa sprawa jeśli chodzi o rower). Potem już razem zdarliśmy z niej naklejki, wykopaliśmy bagażnik i dodaliśmy żółte akcenty (bo przecież wygląd też nie jest bez znaczenia). Po naszym zielonym mieście jeżdzi się całkiem przyjemnie, choć kierowcy samochodów mogliby być troche bardziej uprzejmi. To właśnie przez nich wybieram chodniki no i oczywiście ścieżki rowerowe, których nie brak ale kończą sie niespodziewanie w dziwnych miejscach.


foto: Wojtek

sobota, 14 sierpnia 2010

Karolina.

Trochę czasu minęło od ostatniego posta, jednak zostanie to wynagrodzone pewną serią, w której będą przedstawiane osoby z Zielonej Góry, wyróżniające się na swoich maszynach. Jako pierwsza- Karolina!

Jestem Karolina, obecnie studiuję animację kultury. Do kupna kozicy skłoniło mnie to, że ten sposób komunikacji daje mi poczucie niepohamowanej radosnej wolności, a także ich wyjątkowa estetyka :)
Rowerem jeżdżę zawsze, jak pogoda pozwala lub gdy nie jestem w wyjątkowym pośpiechu tudzież nie mam ze sobą ton bagażu/innych dziwnych i nieforemnych przedmiotów. Co do poruszania się rowerem po ZG - niestety jest to jeszcze niezbyt wygodna sprawa. Przykładowo, mieszkam w dolnej części ulicy Batorego i gdybym chciała pojechać do centrum tą ulicą, to byłabym zmuszona pokonywać okrutnie krzywe chodniki, wysokie krawężniki i wąski przesmyk pod przejazdem kolejowym- dlatego jeżdżę naokoło, przez wiadukt... ale jestem dobrej myśli co do rozwoju rowerowej ZG :-)
Pozdrawiam pana z giełdy zielonogórskiej, który sprzedał mi moją Błękitną Strzałę za śmieszne pieniądze.




wtorek, 22 czerwca 2010

Żółta torba i kolarzówka.




Zielonogórski kurier Michał Jagoda, o którym można poczytać w artykule na gazeta.pl, a po więcej informacji można sięgnąć na stronie www.rower-blazeja.pl

poniedziałek, 21 czerwca 2010

Pan Sławomir.




Pan Sławomir i jego samodzielnie złożony rower do pokonywania bieszczadzkich wzniesień złapany przez Wojtka.

środa, 16 czerwca 2010

Deptak.

Deptak już rozkopany, trwają prace nad nową nawierzchnią. Znikną dobrze nam znane czarno-białe płyty, dlatego dzisiejszy cycle chic ku pamięci, na pamiątkę.







autor: Wojtek

niedziela, 13 czerwca 2010

Wypożyczalnia.

Wiosenny dzień, środek tygodnia 90 kilometrów od Zielonej Góry. Piękny park, środkiem płynie Nysa. Jest w tym parku wypożyczalnia rowerów. Pani pyta: koszyk pan chce ? Kłódkę ? Proszę wybrać sobie rowerek… O co chodzi. To tak można? Bez problemu, wypożyczać rowery i tak sobie jeździć cały dzień za 5 EURO? Da się, jak widać….. Zgadnij gdzie?

TITUCONA.